18 marca 2018

Od Cherryvine cz. 1

Obserwowałam go z cienia. Już od dłuższego czasu tu leżał, i czekał. Nie byłam pewna na co, jednak czekał. Kryłam się w krzakach z myślą, że pozostanę niezauważona do końca mojej misji. Suzaan przysłała mnie na mały patrol, bo wciąż dochodziły do niej pogłoski o wielkim, rudym wilku szwendającym się po granicach sfory. Jako że brakowało strażników, my - mordercy i wojownicy, zostaliśmy chwilowo zatrudnieni również i na to stanowisko. Piastowałam więc dwa stanowiska - morderczyni i strażnika. Rudy basior nie wyglądał na potencjalne zagrożenie dla mnie. Może i był wyższy i znacznie lepiej zbudowany, jednak po wielu innych rzeczach dało się stwierdzić, że to stary wilk. Lecz w pewnym momencie się podniósł, a jego głowa powędrowała w moją stronę. Zmierzył miejsce w którym siedziałam swoim pustym spojrzeniem, po czym westchnął. 
- Musisz się jeszcze wiele nauczyć. Stojąc w tym miejscu, wiatr wieje w twoją stronę a zapach dociera do mnie. Błąd. Wielki, błąd. - warknął, a włosy na moim karku natychmiastowo się zjeżyły. Uniosłam się z ziemi, szykując się do wybicia. Błysk w oku basiora sprowokował mnie do śmiałego ataku. Wyskoczyłam w górę, przelatując nad krzakami. Nie doleciałabym do basiora, więc kątem oka zauważając kamień odbiłam się od niego i z impetem uderzyłam samca swoim barkiem. Przeturlał się kilka metrów, po czym wbijając pazury w ziemię zatrzymał się. Stałam na równych nogach, w żadnym wypadku nie zdziwiona jego umiejętnościami. To była jedynie efektowna próba zatrzymania się. 
- Myślisz że jestem na tyle głupi, aby dawać się zamordować? O nie, co to to nie. - uśmiechnął się podle. 
- Sądzisz że nie wiedziałam że to pułapka, a tam w tych krzakach - wskazałam łapą na gęstwinę. - na pewno nie ma twoich dziesięciu kolegów? 
- Niby taka mądra, ale też nie do końca. - puścił mi oczko, szarżując w moją stronę. Odskoczyłam sprawnie, lecz poczułam uderzenie od lewej strony. Chwyciłam za mój sztylet i obróciłam się dookoła, kalkulując sytuację. Było ich dwóch. Obaj krzywo się uśmiechali, licząc na moją przegraną. Ale nie, nie dam się od tak zabić. 



C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz