22 marca 2018

Od Rosalie - "Wesele i seria niefortunnych zdarzeń" [1/3]

Mój brat, w końcu mu się udało. Oh. Wreszcie. Cieszę się z jego szczęścia. Znalazł sobie wspaniałą partnerkę, przyszłą sukę alfa... Ouh. A wy tak właściwie wiecie, że mój brat znalazł sobie partnerkę, a już jutro się żeni? Tak tak! Ja nie kłamię. No i cała sfora się do tego ślubu szykuje. Nawet ja. Tylko, że u mnie jest taki mały, malusieńki problem. Dostałam zadanie które niekoniecznie ja powinnam wykonać. Wiadomo. Jestem niewidoma i nie ma w tym nic dziwnego, dla kogoś, kto trochę w sforze już jest, to pewnie pamięta czasy, kiedy jeszcze widziałam. Na początku było trudno. Ale potem jakoś się przystosowałam. I jest. Wszystko okej. Daje sobie radę. Przyzwyczaiłam się. Chociaż czasem... W niektórych chwilach, mam wrażenie, że coś widzę. Mama kiedyś poszła ze mną do pewnego znanego psiego lekarza. Powiedział, że prawdopodobnie nie straciłam wzroku w całości, ale, nie stać nas na specjalne urządzonko do widzenia, więc jestem niewidoma i przy tym zostańmy. Tsa. No więc. Dzisiaj. Dostałam zadanie, byłam odpowiedzialna, za ozdobienie korytarzy hotelu. A dokładniej dobranie koloru firanek, czy tam czegoś co ma sobie wisieć. Więc miałam tabelkę. Ale nic nie widziałam. Wskazałam coś tam łapą i poszłam do kolejnego zadania. Czyli wyspania się. Nazajutrz, okazało się, że wybrałam jaskrawo zielony kolor, i już prawie cały zamek. Na szczęście moja mama ogarnęła sytuacje i wytłumaczyła innym, że jestem niewidoma. Cały zamek był zielony. A to była moja, moja, moja, moja, moja, moja, moja, moja, moja, moja, moja, i tylko moja wina. Moja wina dlatego, że nie uprzedziłam ich, że nie widzę. No. Teraz, dostałam kolejne idiotyczne zadanie. Miałam przyciąć obrusy. Tak. Ja. Miałam. Przyciąć obrusy. Chyba wiadomo, jak to się skończyło, hm? Tu był kawałek obrusu, tu kolejny, o, a tam kolejna ścinka. Hah. I calutki obrus skończył źle. Zabrali mi tą robotę Chyba sobie jakoś poradzili. Ale ja dostawałam kolejne zadania. I kolejne. Chyba sfora miała naprawdę dużo na głowie, że nie mieli czasu, aby zastanowić się, komu dają zadania. Ale co, będę się starać powołać zadaniom. Mam jeszcze do ogarnięcia kwiatki do sypania dla szczeniaków i znaleźć muchę dla brata. Mhm. Zajmę się tym jutro. Teraz tylko marzę o tym, aby spać i odetchnąć. Za dużo rzeczy dla mnie nieosiągalnych. Za dużo. Ale bratu trzeba pomóc, bez dwóch zdań. Brat to brat, a brata ma się jednego. No dobra. Nie. Ja mam trzech. ALe to mniejsza. Bratu trzeba pomóc. Tak, tak. To dobranoc.

cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz