25 marca 2018

Michael!

MOTTO: Panicz widoczny u góry nie posiada jeszcze motta. Ale wiadome jest to, że kiedyś je znajdzie, bo ta urokliwa kulka do tego dąży.
IMIĘ: Proste imię. Jedno. Łatę do zapamiętania. Michael. Można skracać do Micha, Ela, Chael, jak ktoś chcę. Uważa to imię za urokliwe, chociaż zdaje sobie sprawę, z istnienia ładniejszych. Sam uwielbia nazywać się Negro, gdyż tak na niego mówiła matka, aby nikt się nie dowiedział kim Michael jest. Uważa, że można mówić na niego jak się chcę, ale nie obiecuje, że będzie reagował.
WIEK: Półtorej roku. Dopiero półtorej roku. Ale jak on już by chciał mieć te dwa lata. Ukochane dwa lata, dorosłość... Uh. Ile on by zrobił, dał, aby móc już mieć te je... przeklęte dwa lata. 
PŁEĆ: Zależy do czego ci to potrzebne. Ale jeśli chodzi o zwracanie się do Miśka, to wiedz, że jest on psem. I tego się póki co trzymajmy. 
STANOWISKO: Na ten czas jest uczniem. I tu znowu Michaś przeklina swój wiek. Ale chcę zostać dyplomatą. Mógł by poznawać wiele... Ciekawych osób. Ta. 
RANGA: Członek sfory. Chciałby być kimś więcej, ale wie, że to nie ma sensu, bo się nie stara i kimś ważnym nie zostanie.
OSIEDLE: Vie
MIEJSCE ZAMIESZKANIA: W hotelu. Chociaż domek byłby fajny.
CHARAKTER: Przez swoją przeszłość matka zaszczepiła w nim cechę. Okropną cechę. Często nietolerowaną. Ale jednak. Kurcze. Trudno tak o tym wprost powiedzieć. Jego matka była kim była. Michael widział co widział. Skończyło się jak skończyło. Miś ma okropne skojarzenia. Ma brudne myśli? Po prostu jest zboczony. I nic nie zrobisz. Trzeba poznać go lepiej. Często można cisnąć z tego powodu bekę, ale to mniejsza. Prócz tego, jest też on miły, dla wszystkich. Nie tylko dla pań, nie tylko dla panów. Dla wszystkich. Był miły i miły będzie. Uwielbia towarzystwo pięknych, nie z wyglądu, z charakteru psów. Ale niezbyt ktoś chcę z nim rozmawiać, bo mimo jego dojrzałości, pomijając zboczenie, mentalnej, jest on uznawany za kolejnego niemądrego szczyla. Jest on też dość inteligentny. Chociaż nie widać tego w szkole, bo ją uważa za bzdurę. Ale wierzcie na słowo, jest on a naprawdę inteligentny. Wspominałam o tym, że jest on miły? Dla wybranych osób. Więc zdarza się, że potrafi być naprawdę wredny. Jak taki typowy smark. Często używa sarkazmu i ironii, bo to jego najlepsi przyjaciele. Jeden po lewej, drugi po prawej. Można nazwać go też odpowiedzialnym. Chociaż nie widać tego zbytnio, bo mimo jego odpowiedzialności, jest on leniwy, co sprawia, że nie chcę mu się być odpowiedzialnym. Jest żądny przygód. I to bardzo. Nie ważne, że to go może zabić, no i tutaj sprzeczność z odpowiedzialnością, on potrzebuje rozrywki. Wiele cech u niego się wyklucza, ale przecież jego charakter nadal się kształtuje, jedna cecha wypiera drugą, no i wszystko zależy od sytuacji prawda? Chyba każdy tak ma. No przynajmniej mam nadzieję. *nerwowy śmiech*. Misiu ma czasem tak zwany przez niego "czas agresji". Wtedy musi się wyżyć. Musi. Nie ważne, czy kogoś powyzywać, czy coś pobić. To jest akurat nieistotne. Musi się wyładować. Właśnie. Matka zaszczepiła też w nim bluźnienie. Więc rozmawiając z nim możesz trafić na bezsensowne użycie słowa "kurwa", czy jakiegoś innego przekleństwa. Misiek jest też marzycielem i jednym wielkim optymistą. Dziwny charakter, co ? Ja uważam, że tak. Ale. Taki jest Misiełek. Co poradzisz? Nic nie poradzisz. 
APARYCJA: Misiek jest czysto krwistym kundlem. Ma w sobie coś z haskiego, z malamuta... Trudno stwierdzić.Ma oczy bardziej niebieskie nić morze, bardziej niebieskie niż niebo. Są bardzo, bardzo nasycone.  Jego sierść to mieszanka brązów, szarości, bieli i beżu, więc nie mogę określić co się gdzie znajduje. Ale ma prześliczny nosek. Taki czarny, z dwiema różowymi plamkami. Ma lekko zawinięty do góry ogon. O! I jeszcze klapnięte jedno uszko. Po prostu ogromna, ogromna słodycz. 
HISTORIA: Miał bardzo młodą matkę. Wpadła, i puf. Miocik. Liczył zaledwie dwa szczeniaki, jeden był jakoś uszkodzony. Chciała wychować dzieciaka. Ale nie miała pieniędzy. Ani grosza. A w miasteczku, psy jak ludzie. Porządek miał panować, więc waluta panowała. Nie mogła znaleźć sobie dobrej pracy. W końcu, kiedy nie miała innego wyjścia, została pracownicą domu publicznego. Czyli inaczej burdelu. Tak. Została kim została. Zdarzało jej się zabierać szczyla do pracy. Zdarzało się, że praca przychodziła do niej. Więc Misiu widział, co widział. Ale mama się starała dla szczeniaka. Mieli z czego żyć. Niestety raz klient był niezadowolony i trochę go poniosło. Mamusia skończyła martwa, ostatnie co powiedziała do Misia, to uciekaj. Uciekł. Udało mu się. Ze zmęczenia raz zemdlał. Ale ktoś go znalazł. Tym kimś był Alex, który przygarnął Micha. 
RODZINA: Matką była niejaka Hinley. Ojcem... Jakiś pies z ulicy. Kto pamięta, to pamięta. Ale Misiek nie. Miał mieć siostrę, ale urodziła się martwa. Nadaną jej imię Finlay. Teraz. Ma tatusia. Tatusia, o imieniu Alex. Wspaniały tatuś. 
EKWIPUNEK: Nic.
ZŁOTO: Dziesięć
PD: Zero.
WŁAŚCICIEL: Ewaa (hw)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz