11 lutego 2018

Od Rosalie do Tommena

Właśnie przechadzałam się przy hotelu, noga była już sprawna. Jakaś sunia podeszła do mnie i spytała się czy chciałabym wianek, zgodziłam się. Sunia jak przypuszczam usiadła przede mną i po krótkim namyśle zapytał który mi się najbardziej podoba. Odpowiedziałam, że pewnie wszystkie są piękne, ale niestety nie jestem w stanie ich zobaczyć. Sunia westchnęła i poklepała mnie po plecach. Potem wzięła któryś i założyła mi na głowę mówiąc, że wyglądam uroczo. Podziękowałam i ruszyłam dalej. Oddychałam świeżym powietrzem i wsłuchiwałam się w co tylko mogłam. Słyszałam jak inni rozmawiają, jak lekarz uwija się aby opatrzyć zadrapanie na plecach Sasuke, słyszałam jak Benjamin wykłóca się o swoją porcję malin z Marshmellow, a Ate pomagała Suzaan w wyborze... Czegoś tam, nie wiem. Starałam się wnic nie wchodzić, ale raz walnęłam głową w Leona, na szczęście nie był zły. Przeszłam od osiedla Grande do  osiedla Vie, gdzie miałam przysiąść razem z bratem, Tommenem. Wyczułam jego zapach, więc podeszłam do niego.
- O! Rosalie! Ładny wianek, kto ci go dał? - spytał prowadząc mnie na ławkę.
- Dziękuję i jakaś sunia. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. - Tom, a jakie ma kolory? - spytałam brata. Błękit, granat, żółty, a może czerwień, nie wiem.
- Burgund i bordowy, pasuje do ciebie. - powiedział.

<Tommen? Krótkie, bo krótkie, ale nie miałam pomysłu. >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz