— Siostrunio, że tobie się nie udało, nie oznacza, że mi też się nie uda. Ale na pewno nie jestem na tyle głupi, aby zaczepiać przypadkowego psa i prosić niemal wprost, że chcę, aby mnie rozdziewiczył. A może tak zrobiłaś? "Hej, nie znam cię, ale chodź uprawiać seks, bo tak chcę" Ciekawie, może też zmuszę kogoś do rozprawiczenia mnie, a następnie w ostatniej chwili zrezygnuję? Tylko w moim przypadku byłaby to suka i miałaby mnie rozprawiczyć. — mruknąłem niechętnie. — Słonko, nietrudno się zorientować, że do niczego nie doszło. Mina tamtego gościa mówiła więcej niż wszystko. No co? Nie udawaj, dobrze wiemy, co się stało. Był aż taki nudny? Zaprowadzić cię gdzieś? A może poprosić znajomego, aby cię przeleciał? Będzie księżniczka zadowolona? W końcu marzysz o tym, nie oszukujmy się. Kuszące? A może i ja też skorzystam, w końcu nie mogę być gorszy od mojej malutkiej Roxanne, którą chyba aż tak do tego goni. Oj, co z ciebie wyjdzie...
— Zamknij się — warknęła. — Idiota — dodała, po czym odeszła w swoją stronę.
— Pogniewamy się? Ojej, jak mi przykro. Tak, tak, idź goń tego swojego pieska, jeszcze się obrazi i rozpuści plotki. Wtedy nie będziesz miała na co liczyć. Leć, leć. Nie hamuj się, to tylko ja, wcale nie jestem twoją lepszą wersją, skarbie. Nie idziesz? Nadal stoisz? Kłoda, tak jak podczas.. egh, jaka ty jesteś sztywna. Będę cię wyzywać, ty będziesz nadal tak stała?
— Mówiłam ci, zamknij się do cholery. Poza tym nie jesteś lepszy, znalazł się — prychnęła. — A żebyś wiedział, że pójdę, ale nie za nim.
— Uh, pusta, głupia suka.
Odwracając się rzuciłem siostrze wredny uśmiech, ona wrogo spojrzała się na mnie.
Roxanne?
Krótkie, same dialogi. Wybaczysz, prawda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz