Ta zima zdecydowanie nie zaliczała się do tych typowo zimowych, śnieżnych, srogich zim. Takowych było coraz mniej, raz na kilka lat. Zamiast śniegu było błoto, mnóstwo błota, jedna, wielka ciapa, jak to nazwał kiedyś Ray. Jeśli sprawdzi się to i w tym roku, na wiosnę możemy spodziewać się ton białego puchu.
— Jesteś tu, Ate? — wtem do moich uszu dotarł męski głos. — Ate?
Przychyliłam się, nie chciałam pokazywać się psu, a jeśli był to ktoś wrogo nastawiony do mnie? Podkradłam się bliżej, zanim zdążyłam ujrzeć postać, zapach mówił wszystko. To był Mike. Mój brat. Mike.
— Mike? Co tu robisz? — szepnęłam. — Mike, bracie... — wyskoczyłam zza krzaków na psa.
— Jeszcze się pytasz? Martwiłem się! Nie było cię tak długo! Ja mogę ciebie zapytać o to samo, przyszedłem cię szukać. Wracajmy, szybko! — odpowiedział, po czym złapał za łapę i ruszył przed siebie. Ja jednak zatrzymałam samca.
— Nie, poczekaj. Nie mam zamiaru nigdzie uciekać, nigdzie wracać. To jest mój dom, nie tamta wioska. Cascadas, Kingdom of Dogs...
— Jakie Kingdom of Dogs, o czym ty mówisz? Wariatka się znalazła! Nie gadaj głupot, idziesz ze mną — nie ustępował.
— Zapominasz chyba kto jest starszy. Ja, warto przypomnieć. Poza tym to ja decyduję gdzie idę, z kim jestem i gdzie mieszkam. Idę do Suzaan, jestem z przyjaciółmi i mieszkam w Cascadas. Wystarczy? — broniłam się, cofając o krok co słowo. — Teraz ty idź, nie mam zamiaru kłócić się tu z tobą, mam dosyć rzeczy na głowie.
— Ah, tak. Teraz mnie wystawiasz? Pożałujesz. I ty, i te twoje pieski — warknął.
Zniknął za drzewami, ja odetchnęłam z ulgą. Nie bałam się go, był sam, nas prawie dwudziestka. Wątpię, aby ktokolwiek mu pomógł.
Stuknęłam w drzwi trzy razy, jak to robiłam zawsze. Otworzyła mi je Suz, standardowo. Nie wyczułam nic niepokojącego, była raczej spokojna, uśmiechała się delikatnie.
— Siadaj, śmiało — wskazała na fotel stojący obok sofy. — Pewnie interesuje cię to, po co cię wezwałam, prawda? Wiem, że tak. A więc...
Przysunęłam się bliżej Suz, aby usłyszeć wszystko, co ta ma do powiedzenia.
Suzaan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz