6 stycznia 2018

Od Husniye cd. Leona

Leon jest naprawdę miły i uprzejmy. Obejrzeliśmy film, a potem mnie odprowadził, no, przyjemnie spędziłam dzień. Już w moim domku poszłam do mini kuchni, wyciągnęłam sobie bułkę z szuflady i przecięłam ją nożem. No i ogółem zabrałam się za robienie sobie kanapki, kiedy skończyłam, to ją wszamałam tak szybko, jak nigdy. No co? Głodna byłam. Ugh, dobra, która to godzina? Jakaś późna pewnie... Nie myliłam się, bo księżyc już na samej górze. Położyłam się na moim łóżku, pod cieplutką kołderką i powoli zasypiałam, zasypiałam i zasnęłam. Śniło mi się coś okropnego. Aż szkoda nerwów by to opowiadać. Naprawdę było to przerażające tak jak niedźwiedź z wilkiem na karku na którym siedzi człowiek z najlepszą bronią palną z jadowitym wężem na ramieniu na którym siedzi orzeł. Tak, to jest przerażające. Dlatego, kiedy się obudziłam, tak mi ulżyło, jak nigdy. Mrugnęłam szybko kilka razy i wstałam z łóżka. Ruszyłam do łazienki, aby się tak w miarę ogarnąć. Przemyłam pysk zimną wodą i poczłapałam do kuchni. Nalałam sobie wody do kubka i wypiłam. Nie siedziałam długo w domu, nie było co w nim robić. Wyszłam na dwór i skierowałam się do zamku, bo tam jest największy ruch, znaczy kontakt z innymi. Ruszyłam na śniadanko, udało mi się spotkać prawie wszystkich, brakowało tylko Malcolma i Leona, ale wiecie, jest jeszcze wczesna godzina i tak cud, że tyle osób udało mi się spotkać. Zjadłam śniadanko w miłej atmosferze. Miałam iść do biblioteki, ale w drodze coś mnie zatrzymało, a mianowicie luźne deski w podłodze. Zapadły się, ot tak.  Przestraszyłam się, ale na szczęście nie była to duża dziura, bo może miała z metr? Jakoś tak. Spadłam na jakąś starą kanapę. Otrząsnęłam się i zobaczyłam... Całkiem przyzwoity pokój, jakieś trofea, regały z książkami, biurko, stołek, a na stołku Leon...
- Oh, to ty Husi, przestraszyłaś mnie. To jest taka tajemna komnata, wiesz ile ich tu jest? Na tą trafiłem zupełnie przez przypadek. - powiedział podchodząc do mnie. No to fajnie, taka tajna kryjówka, można wręcz powiedzieć, że bunkier.

<Leon, przepraszam, że krótkie>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz