29 grudnia 2017

Od Malcolma cd. Suzaan

 Rozejrzałem się dumny po całej sali. Każdy coś robił, a to przesuwał, a to stawiał. Szykowaliśmy wszystko na jutrzejszą biesiadę. Dziś było późno, jednak warto było poustawiać między innymi stoły, krzesła, aby jutro było to już z głowy. Na szczęście udało mi się uciec przed nimi, zanim wsadzili mnie do warczącego pojazdu, a przed tym do klatki. Nie miałem zamiaru zostawiać moich przyjaciół, gdy miałem okazję uciec. Myślicie, że bym ją zmarnował? Taka opcja nie wchodziła w grę. Wróciłem do nich, do mojej rodziny. Stojąc obok Suz poczułem, jakie to dla mnie ważne. Gdyby nie oni, pewnie nadal błąkałbym się po tych terenach, czekając na zbawienie. Dobrze się stało, bardzo dobrze.
 Wszystko było ustawione, dziś wszyscy nocowali w zamku, aby stawić się na posiłek o odpowiedniej porze, czyli równo w południe. Każdy zyskał na jedną noc własną komnatę, gdzie mógł się w spokoju wyszykować. I ja wróciłem do siebie, zmęczenie dawało we znaki, dlatego bez zbędnych czynności udałem się spać, chociaż dzisiaj chciałem się wyspać, co było rzadkością, ponieważ zazwyczaj kładłem się po północy, jak nie później, a wstawałem o siódmej. Zegar wskazywał dwudziestą drugą, zasnąłem.
 Uśmiechnięta postać kroczyła przez pola. Szła w moją stronę. Czy planowała coś złego? Zamknąłem oczy, bo tak mi kazała. Usiadłem, bo tak mi kazała. Teraz miałem otworzyć oczy, rozpłynęła się. Złudzenie.
 Otrząsnąłem się. Rozejrzałem niespokojnie po komnacie. Chyba wszystko było w porządku. Dziś czekał mnie obiad, a następnie zabawa. Czy ten sen miał coś znaczyć? Krótki, ale z sensem. Wątpiłem, że dotyczy dzisiejszego wydarzenia. Próbując o tym zapomnieć, zacząłem szykować się do wyjścia z komnaty, bo było dosyć późno, po dziesiątej, a trzeba było jeszcze postawić wszystkie potrawy, a ugotowaniem ich zajęły się nasze sunie, za co byłem im dozgonnie wdzięczny, bo chyba pamiętamy co ja upichciłem ostatniej wigilii. Spotkałem Sasuke'a, który towarzyszył mi aż do sali. Tam zastaliśmy zapracowane suczki. Wszystko było idealne.

Suzaan? Wybacz za powalającą długość, jednak wątek musi się szybciej rozwijać, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz