6 stycznia 2018

Od Husniye cd. Malcolma

Dzielenie się opłatkiem. Wspaniała chwila. Ale niestety stałam sobie tak na środku, bo Rosebud i Suzaan razem się dzieliły, a Malcolma nigdzie nie widziałam. No ale po chwili się pojawił, schował się za stołem. Znaczy ja go nie widziałam, on tylko stał. Ugh... Nie ważne. Podszedł do mnie i uśmiechnął się szczerze. Zaczął składać życzenia.
- Husniye, życzę Ci przede wszystkim dużo zdrowia, uśmiechu i pozytywnego nastawienia do życia, spokoju, miłości i dużo przyjaciół. - wymieniał z uśmiechem Malcolm. Teraz moja kolej.
- A ja tobie Malcolmie życzę aby sfora przetrwała wszystko i się ciągle rozrastała, zdrowia, szczęścia i wszystkiego co dobre. - skończyłam. Połamaliśmy się opłatkiem, a ja podeszłam do następnego członka. Wypadło na Rosebud, a potem oczywiście na Suzaan. Zasiedliśmy do stołu, a potem wszyscy zaczęli zajadać, ja zabrałam się za pierogi.

***
Trochę już od wigilii minęło, a ile członków dołączyło... No Thor, Kenai, Kimble, Leon, Sasuke i Marshmellow. Mówiłam, że dużo. Świerze sfory są o tyle dobre, że wie się o wszystkim i ma się kontakt ze wszystkimi. No ale mamy co mamy, brniemy dalej. Właściwie było już południe, a ja sobie siedziałam na drzewie, nie wiem jak się ja na nie wdrapałam, ale wiem, że na pewno nie zejdę. 
Ale miałam powód! Chciałam popatrzeć na Malcolma, tak aby nie przeszkadzać mu w pracy. No bo miał tam swoje jakieś papiery, najchętniej bym mu pomogła, ale teraz nie zejdę. No co, zostało patrzeć. Pewnie załatwiał jakieś sojusze... To musi być męczące, przecież tyle sfor, stad i watah istnieje... Pomogłabym mu... Jakby tu zejść... Jedna łapa, druga łapa, tutaj gałąź, okej... Nie, nie nie! No i klops, spadłam i to z jakim hukiem. Na pewno Malcolm się zorientował. No i wyjdzie, że go stalkuję. Wymyśl jakąś wymówkę Husi, szybko. 
- Husniye? Co ty tu robisz? - uśmiechnął się do mnie. Również się do niego uśmiechnęłam, tylko, że nerwowo. - Coś się stało? Wszystko okej? - dodał po chwili. 
- Ym, cześć Malcolm. Spadłam z drzewa i tak, jest wszystko dobrze. - zaśmiałam się pod nosem z siebie.

<Malcolm, weż wymyśl coś, ja idę pisać dalej, przepraszam, że krótkie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz