29 grudnia 2017

Od Suzaan do Leona

Przez pobyt w sforze zapominam o mojej przeszłości. Nie wiem, czy się z tego cieszyć, czy też nie. Z jednej strony, wspaniałą teraźniejszością przykrywam okropne wspomnienia. Między tymi okrucieństwami jednak znajdą się i też takie sytuacje, do których w myślach pragnę wracać. Takim momentem z mego życia jest na przykład każdy dzień spędzony u boku Urshuli. Jej uśmiech i ogromna cierpliwość do mojej wybuchowej osobowości za szczeniaka. Nawet, gdy wyrządziłam wielką szkodę w jej domu, nie złościła się. Byłam nieodpowiedzialna, a ona się o mnie troszczyła. Za to jej dziękuję. Natomiast, co teraz? Muszę dbać o samą siebie. Nie. Muszę dbać o innych. Taką misję sobie nadałam i taką muszę wykonać. Już nigdy nie popełnię tego błędu. Już nigdy nie dopuszczę do utraty bliskich, przez mój egoizm.
Właśnie rozpoczął się kolejny dzień w gronie członków Kingdom of Dogs. Tutaj czuję się wspaniale, choć trochę ważna. Takie uczucia opuściły mnie po śmierci najważniejszej osoby, jednak za wszelką cenę próbuję to odmienić. Promienie porannego słońca wkradały się powoli do mojego domku. Wreszcie padły na łózko, a następnie na mą mordkę. Rażące światło dotarło i do oczu, które natychmiast się otworzyły. Chociaż chmur na niebie mało, śnieg nie ma zamiaru się topić. Powolnym krokiem zeszłam z miękkiego mebla, wędrując następnie do kuchni. Po zjedzeniu pożywnego śniadania, rozpoczęłam przygotowywania do treningu. Ponieważ trenera jeszcze nie posiadam, pracę fizyczną sama sobie muszę zapewnić. Gdy byłam gotowa, wybiegłam truchtem z mieszkanka, kierując się na wyznaczony teren. Samiec alfa powiedział, że ćwiczyć będę mogła w pobliżu pasma Magmy, gdyż tam rzadko kiedy przychodzą pozostali, a ja bezpiecznie robiłabym swoje.
Szłam przez ścieżki, dróżki, wąskie szlaki. W końcu udało mi się dotrzeć do niewielkiego pola, gdzieniegdzie obrośniętego krzakami i inną przeróżną roślinnością. Nadawał się idealnie, ponieważ zaraz obok znajdywał się mały lasek zarówno z wysokimi, jak i niskimi drzewami, czasami nawet powalonymi kłodami, szerokimi strumyczkami. Zanim rozpoczęłam trening, postanowiłam rozejrzeć się po okolicy. Miejsca, znajdujące się na terenie sfory, chyba nigdy nie przestaną mnie zadziwiać. Właśnie tutaj poznaję nowe gatunki nie tylko flory, ale też fauny. Chociaż nadeszła mroźna zima, niektóre owady ciągle chcą żyć, tak jak dawniej. Latają kolorowe motyle, gdzieniegdzie nawet wiszą kokony gąsienic. Różne żuczki, czy koniki polne o imponujących rozmiarach. Piękne ptaki, równie pięknie śpiewające. Tutejsza przyroda naprawdę mnie zachwyca. Natomiast najbardziej zaskakujące są przypadki, których nie ma. Przeskakując przez kłodę, nagle na coś wpadłam. Nie było to drzewo, bo wcześniej przecież zauważyłabym go na drodze. Okazało się, iż inny pies, wcześniej błąkający się po lasku, wskoczył na mój szlak.
- O jeny! Bardzo Cię przepraszam, powinienem ćwiczyć na wyznaczonych ścieżkach, a nie znajdować własne dróżki. - zaczął się tłumaczyć, wstając z delikatnie pokrytej białym puchem ziemi.
- N-nic się nie stało. Nie spodziewałam się tutaj jakichkolwiek istot ze sfory... chyba że nie jesteś tutejszy. - stwierdziłam, otrzepując się z lekkim uśmiechem.
- Ja również nie liczyłem na to, że kogoś spotkam. - rzekł, po czym przerwał na chwilę, wpatrując się głęboko w moje oczy. - Należę do Kingdom of Dogs, ale dołączyłem niedawno. Zajmuję stanowisko mordercy, a alfa powiedział, iż to będzie najlepsze miejsce do treningu.
- Oh, też jestem mordercą i tez chciałam tu trenować! - zaśmiałam się cicho. Tak, zaskakiwać się na pewno nie przestanę. - Nie wiedziałam o twoim przybyciu, tym bardziej zajęciu owej pracy. No cóż, więc witam w naszym gronie. - uniosłam kąciki ust jeszcze wyżej. Rozmowa z poznanym teraz samcem przebiegała niesamowicie lekko i przyjemnie, spodobało mi się. Aż sama z siebie jestem dumna, bo wątpiłam, że nawiążę kontakty z nowymi tak szybko. - Mam na imię Suzaan, - oznajmiłam wesoło, podając łapkę psu. Chociaż jego rasa kojarzyła mi się zawsze z gburowatym typem, sprawił na mnie bardzo dobre wrażenie. Uśmiech nie schodził mu z ust, a oczęta skupiały się na moich.

Leon?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz