10 marca 2018

Od Rosalie cd. Rayvonne'a

*jakiś czas później*
Czas mijał szybko, a mi się zaczynało coraz bardziej nudzić. Naprawdę. Niby ma się dużo możliwości, ale to, że jestem niewidoma zamyka mi dużo różnych ciekawych zajęć. Na przykład pomalować jak Tom nie mogę. Wszystko co polega na korzystaniu ze wzroku odpada. Także ten. Podśpiewywałam sobie czasem. Czysto z nudów. Słyszałam kiedyś jakieś ludzkie teksty, zapamiętałam, poprosiłam kogoś z rodzeństwa aby to przepisał i wymyślałam resztę piosenki. To się stało takim moim hobby. Robiłam to praktycznie cały czas, nawet nieświadomie. Sprawiało mi to przyjemność i zabijało czas, co było ogromnym plusem, bo godziny dłużyły mi się jak nigdy. Dodatkowo ciągle kichałam. Wiosna zbliżała się dużymi krokami i szczerze już dało się ją wyczuć. Słońce grzało niesamowicie jak na końcówkę zimy. Dwanaście stopni. Pyłków było... Szkoda by mówić. To była przyczyna mojego kichania. Nie jestem uczulona, ale ich jest po prostu za dużo! Dodatkowo te wszystkie zapachy. Już nie wiem czy to róże, czy może tulipany. Wszystko mi się miesza. Wszystko. Dosłownie wszystko. Szczerze nawet głowa mnie trochę pobolewa od tych wszystkich zapachów. A właśnie. Słyszałam, że Husniye, przyjaciółka mamy jest w ciąży. No i słyszałam też, że prawdopodobnie jest parą z jakimś psem. Sfora się rozrasta. Dobrze, bardzo dobrze. Ostatnio biegała po członkach sfory i pytała się jak nazwać swoje dzieci. To było śmieszne. Ale sama miałam okazję jej odpowiedzieć. Mackynsie. Takie imię jej zaproponowałam. Miała jeszcze kilka osób to spytania. Oj tak. Cieszę się, że w sforze będą kolejne szczeniaki. Będę chciała osobiście dopilnować aby żaden nie został walnięty przez wilka o drzewo i stracił wzrok. O nie. Nie pozwolę. Zwłaszcza jak wilk przywali tak, że straci wzrok. Na szczęście ten wilk zginął. Zabił go ktoś ze sfory. Trochę mi się filmu urwało, no i w sumie ocknęłam się dopiero w Cascadas, ale jestem, żyję, słyszę, mówię, czuję, tylko nie widzę.  Ale odbiegłam od tematu. Mieliśmy dzisiaj wszyscy pójść na obiad do mamy. Nie jeść go u siebie, ani nie w stołówce. Chciała spędzić z nami czas czy coś. Nie wiem. Umówiłam się z Ray'em, że pomoże mi dojść, ale raczej chodziło o ogólne przejście się razem. Wspominałam wcześniej, ale wspomnę jeszcze raz. Złapałam z Ray'em świetny kontakt. Jest moim jednym z dwójki przyjaciół, oboje to rodzeństwo i moi bracia. Hah. Otworzyłam oczy, zapominając, że nic nie zobaczę. Jak zwykle miałam kilku sekundową panikę no i się ogarnęłam. Wstałam z łóżka i jak po sznurku powędrowałam do łazienki. Odnalazłam kurek i go odkręciłam. Zimna woda jest wspaniała. Zawsze mnie przebudza. Zresztą jak większość stworzeń. Trochę za dużo wody użyłam, bo moja miła, gładka i puszysta biało-beżowa sierść zrobiła się nagle jak kolce u jeża. Świetnie. Wytarłam ją ręcznikiem, który był zaraz obok zlewu. Zawsze mówili na mnie, że jestem kopią matki. Ale ja widziałam siebie jeszcze jak byłam szczeniakiem i wiem, że się od niej różnie. Ja mam łaty, a mama nie ma. Chociaż można tak na mnie mówić, jestem najbardziej podobna do matki z całego miotu. Wyszłam z łazienki i skierowałam się po schodach na górę, do kuchni. Przed obiadem jest jeszcze śniadanie, więc mogę coś przekąsić. Chyba. Właśnie. Czasem ktoś z Kingdom of Dogs wyrusza do najbliżej wioski i zbiera jakieś fanty. Ostatnio pies który miał pójść do miasta trochę poszalał i przyniósł niezbyt potrzebne nam produkty. Jak sok, mleko, czy płatki śniadaniowe. Ale prócz tego przyniósł też to co potrzebne. Mięso, mięso, mięso, mięso, ziemniaki, mięso, mięso, kości, coś słodkiego, mięso, mięso. No dużo mięsa. Sięgnęłam miskę i wzięłam pudełko płatków do łapy i wsypałam je do miski. Potem to samo z mlekiem. Trzeba kiedyś spróbować zacząć robić sobie własne śniadania. Starałam się nie wylać i chyba się udało. Już miałam się zabierać za jedzenie, ale usłyszałam głos.
- O, cześć Ros? Co jesz? - przywitał się Ray i podszedł bliżej. - Oh, smakuje ci? Czekoladowe płatki śniadaniowe w soku malinowym? - zaśmiał się. Oh. Brawo Ros. Świetnie. Pomyliłaś mleko z sokiem malinowym. Świetnie.

<Ray?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz