6 marca 2018

Od Leona cd. Remusa

Remus patrzył się na mnie z dziwną miną. O co mu chodziło? Może coś źle powiedziałem? Nieważne.
- Herbaty?
- Poproszę. - odparł Remus, wchodząc do mojego mieszkania.
- Ładnie tu masz. - stwierdził.
- Dzięki. - odrzekłem. Hmmm...dziwne. Najpierw taki nieufny, a teraz taki miły. Może nie miał właśnie do mnie zaufania? Trudno.
- Remus?
- Tak?
- Co powiedziałbyś na mały spacer?
- Chętnie. - odrzekł. No i poszliśmy. Miał być mały spacer? Wyszła wielka wojna na śnieżki. No a potem poszliśmy do klubu.
- Co chcesz?
- Piwo. - powiedziałem.
- Dwa piwa poproszę. - powiedział miło Remus do barmana. Zaczęło się na piwie. Potem były whisky, wódka, drinki. Były zakłady, kto więcej wypije. No i oczywiście tańce. Ja tańczyłem z jakąś suczką, nie pamiętam, kim ona była. Remus zagadywał do jakiejś, ale potem udało mi się go namówić, aby z nią zatańczył. Co się tam wtedy działo! Ja razem z Remusem weszliśmy na stół i zaczęliśmy tańczyć! W końcu doszło do najgorszego. Ja się z kimś całowałem! Tylko z kim?! Nie mam nawet pewności, że to nie był pies. Ja zacząłem robić fikołki... Ojojoj. Szkoda gadać. Gdy wracaliśmy do pokoi miałem mały problem.
- Remus.
- Czego?
- Klucz się złamał. - parsknęliśmy śmiechem.
- Jak to klucz Ci się złamał?! - Remus poleciał do recepcji po drugi.

***
Obudziłem się z koszmarnym bólem głowy. I brzucha również. I nie tylko. Strasznie bolał mnie pysk. Byłem cały we krwi. I co mi dała to wczorajsza impreza? Nie dość, że miałem kaca to jeszcze byłem ranny. Wybrałem się do Remusa. Miałem nadzieję, iż zastanę go w pokoju. Zapukałem.
- Proszę! - usłyszałem.
- Cześć Remus.
- Cześć Leon! Uuuu... co Ci się stało?
- Nie wiem.
- Chodź, pójdziemy do lekarza.
- Nie. Dam sobie radę. Masz bandaż?
- Jasne. Proszę.
- Dzięki. - powiedziałem.


Remus?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz