5 marca 2018

Od Kenai'a

Kenai niepewnie rozglądnął się przed siebie. Próbował odpowiedzieć sobie na męczące go pytanie, czy jeszcze kiedyś będzie w stanie złapać z kimś kontakt i bez problemów będzie mógł porozmawiać. Ciężko było mu się odnaleźć na nowych terenach. Przede wszystkim ciężko było mu się zmusić do wyjścia do innych członków. Chciał, ale nie był jeszcze na to gotowy. Minął dzień, drugi... Czas mijał, a Kenai w dalszym ciągu siedział u siebie i nikogo nie znał ani nikt jego samego. W końcu postanowił i wyszedł na zewnątrz. Przeszedł kilka terenów, podziwiając wszystko dookoła. W pewnym momencie usłyszał czyjeś kroki. Nadstawił uszy i ruszył przed siebie, dokładnie się rozglądając i starał się nie iść gwałtownie. Na jego drodze pojawił się jakiś pies, który patrzył się na niego przez chwilę, ale zaraz po tym uciekł. Bardzo szybko zniknął sprzed jego pola widzenia. Krzyknął za nim i zaczął biec w jego stronę, choć nie za bardzo połapał się gdzie pobiegł. Po kilku minutach udało mu się dogonić psa. Ten stał przy źródełku wody i pił. Kenai spokojnie podszedł do niego, ale ten się nie spodziewał. Nagle się odezwał, a pies odwrócił głowę od niego i znowu wznowił próbę ucieczki. Kenai nie odpuszczał i dalej go szukał, chcąc się dowiedzieć, dlaczego nie chce z nim zamienić słowa.

Ktoś?

1 komentarz: