"Witaj Husniye. To ja. Mówiłem. Będziesz wąchać kwiatki od spodu. Chociaż mówiłem ci, jaki ja jestem miłościwy, jaki dobroduszny? Oh. No potwierdź! Musisz wykonać dziesięć zadań. Wtedy cię wypuszczę. Pierwsze, odkuj się z kajdanków i znajdź wyjście z celi. Powodzenia w gniciu"
Zajebie gościa jak tylko się stąd wydostanę. Nie Husi... Uspokój się. Wróć do stanu przed spotkaniem Kimble'a. Do tej wesołej i uśmiechniętej Husi. Do tej dobrej Husi. Przejrzałam całą celę wzrokiem. Jedyne co mogłoby mi pomóc, to... Tak. Ślimak. Odchyliłam się na tyle ile to możliwe i zaczęłam smarować sobie nim łapy. Może i obrzydliwe, ale może coś da radę. Zgięłam łapy tak, jakby to miało pomóc. Zaczęłam ciągnąć. Przecisnęły się w połowie, potem utknęły. Zaczęłam ciągnąć mocniej, trochę to zajęło i okropnie się zmęczyłam, no i obtarłam sobie łapy. Ale się udało! Zostało mi tylko znaleźć wyjście. Koleś chyba nie przypuszczał, że ten ślimak się tu znajdzie, bo drzwi były wielkie i żelazne, otwarte na oścież. Pomachałam ślimakowi. Następny pokój, kolejna kartka.
"Jeśli to widzisz, gratulacje. Męcz się dalej. Nie masz tu nic do jedzenia. Znajdź igłę w tej kupie siana. Powodzenia w umarciu z głodu"
Westchnęłam i przysiadłam przy stoku siana. Takie oklepane ale nadal wielki problem. Postanowiłam zmarnować trochę czasu, ale mieć pewność, że uda mi się tą igłę znaleźć. Wyciągałam każdy kawałek siana po kolei. Wyciągałam kolejne źdźbło? Nie wiem. W każdym razie kolejne i kolejne i kolejne i kolejne i kolejne i kolejne i kolejne i kolejne i kolejne i kolejne i kolejne i kolejne i kolejne i kolejne i kolejne i kolejne i kolejne i kolejne i kolejne i kolejne i kolejne i kolejne i kolejne i kolejne i zajęło mi to mnóstwo czasu. Energii też dużo pochłonęło. Byłam głodna jak wilk. Ale się udało. Przełożyłam cały stok siana. No i znalazłam tą jedną igłę. Z głodu zjadłam trochę siana i wzięłam igłę w łapę. Zaczęłam nią jeździć po ścianach. No i świetnie. Wejście się otworzyło jak to igłą zepsułam cegłę. Z plasteliny musiała być. Znaczy cegła, nie plastelina. Kolejny pokój i kolejna karteczka.
"Igła jest już bezużyteczna. Masz kurę. Możesz ją zabić jak zrobisz mi jajecznicę. Masz kamienie masz patyki. Ogień rozpalisz. Dostałaś też coś na wzór patelni. Powodzenia. Pf."
Zaczęłam cisnąć kurę. Jedno jajko wyleciało. Poczekam jeszcze trochę. Niech nie liczy, że dostanie tą jajecznice z siedmiu jaj. O nie nie nie nie nie nie nie nie nie. Dwa jaja mu wystarczą. Umieram z głodu. I pragnienia. Na szczęście kamienie są mokre. Zaczęłam je wylizywać. Zrobiło mi się trochę lepiej. Postanowiłam się przespać. Jak już się wyspałam, okazało się, że kura sama złożyła nowe jajo. Zabrałam je i zaczęłam robić tą jego jajecznice. Rozpaliłam ognisko za pomocą patyków i suchych już kamyków. Dał mi tylko jaja. Ni masła ni soli. Dostanie same ubite jajka na patelni, coś mi zrobi? Nie. Albo tu umrę albo ucieknę. Kiedy jajecznica była gotowa, zabiłam kurę, wypatroszyłam i ją też usmażyłam. Burczało mi w brzuchu. Zaczęłam jeść. Zostawiłam kawałek jedzenia, jakby ten wariat nie dał by już mi nic do jedzenia. Przejrzałam jeszcze skórę kury. Było tam coś. Klucz. On. Wcisnął. W. Kurę. Klucz. Debil. Było tam napisane, abym szukała czegoś w ziemi. Zaczęłam chodzić i tupać jak debilka. Nagle poczułam, jak się zapadam. Potem tylko zjazd. No i karteczka.
"Wykop studnie w miejscu które zaznaczyłem. Może uda ci się napić co? Wiem, że tego chcesz."
Zaczęłam kopać. Owszem, chciało mi się pić, a skoro tu jest gdzieś woda, warto próbować. No nie okłamywał mnie. Woda tu była. Ta wspaniała woda. Piłam ją jak jeszcze nigdy wodę. Wspaniała woda. Wspaniała woda. Wspaniała woda. Wspaniała woda. Wspaniała woda. Wspaniała woda. Zauważyłam coś w ziemi. Jakąś skrzynkę. Otworzyłam ją. No i zgadnijcie. Co było w skrzynce? Karteczka! Postanowiłam jednak coś jeszcze przekąsić przed kolejnym zadaniem. Wzięłam gryza kury. Była pyszna. Prze pyszna.
"Znajdź piasek z plaży. "
Tylko tyle. Okej. Zaczęłam przesuwać łapami po ziemi i przyglądać się wszystkiemu co dotknęłam. Pokój był duży. Alei tak miałam nadzieję, że uda mi się wyjść. Kończyły mu się chyba pomysły, bo zadania były coraz prostsze. O wiele, wiele, wiele, wiele, wiele, wiele, wiele, wiele, wiele prostsze. Był wymieszany, ale widoczny. Układał się w instrukcje. Trzy kroki w lewo, pięć do przodu, trzy w prawo, cztery do przodu, dziesięć w lewo... I otworzyło się kolejne przejście. Popędziłam po schodach. Tak jakoś w połowie była karteczka.
"To będzie proste. Wbiegnij po schodach bez zatrzymania ani zwolnienia. Porazi cię wtedy prąd."
Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam. Biegłam.
I do biegłam. Udało się. Nie zwolniłam. Nie zatrzymało.
"Odczekaj dobę, zostaw wszystkie jedzenie jakie wzięłaś, bez odpoczynku tańcz psią makarenę i śpiewaj disco polo, tak to są cztery zadania. Wszytko jednocześnie"
No tańczyłam. No śpiewałam. No oddałam jedzenie. Czekałam. Czekałam. Czekałam. Czekałam. Czekałam. Czekałam. Czekałam. Czekałam. Czekałam. Czekałam. Czekałam. Czekałam. No i się udało. Usłyszałam głos, zapewne mojego oprawcy.
- Brawo, brawo, brawo! Przeszłaś wszystkie zadania. Zgodnie z umową otrzymujesz nagrodę. Wolność. Wyjście otworzy się za trzy, dwa, jeden... Papa! - usłyszałam ze skały. Czyli kamery, podsłuchy, głośniki i mikrofony. Uciekłam ile sił w łapach. A wiecie, że en idiota nawet nie postarał się uprowadzić mnie gdzieś daleko, ale nie. Ta jakiego jaskinia znajdowała się na terenach sfory. Gratulacje. Wróciłam do hotelu i poprosiłam o coś do picia i do jedzenia. Pochłonęłam to bardzo szybko. Potem tylko popędziłam do pokoju i się umyłam. Przydało się. Po kąpieli nie pozostało mi nic innego, jak odespać całą akcję. Sen, mój kochany, kochany sen.
1000+
(W ostatnim cudzysłowie są cztery zadania)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz