29 grudnia 2017

Od Sasuke'a cd. Marshmellow(do Malcolma)

- Nie proszę Cię o pomoc. Ale skoro Ty nie masz gdzie iść to chodź ze mną. - odparł pies. 
- Stan pacjenta jest stabilny. Nie żyje... - charknęła suczka pod nosem. 
- Słucham? 
- Nie mów "słucham" bo Cię wyr*cham... - rzuciła. 
Sasuke uniósł kąciki pyska. 
- Nie trzeba, życie już mnie wypieprzyło na lewo i prawo. - po chwili zapytał. - To jak? Idziesz ze mną? 
Zawahała się, było to mocno widoczne, wyglądała na bardzo zdezorientowaną i niepewną.
- Pójdę. - Westchnęła, a pies odpowiedział jej kiwnięciem głową. Sam wyprzedził ją i ruszył w stronę gdzie wskazała wcześniej. 
- Tak w ogóle. To po co szukasz tej sfory? Możesz przecież dalej podróżować sam. 
- Muszę zebrać siły na ostateczne starcie z pewnym psem. - odparł szczerze.
Wiatr rozwiał sierści psów. Do wyznaczonego miejsca było dość daleko. 
- Skąd jesteś? - zapytał. 
- To nie jest ważne. 
- Rozumiem. 
Wtem do nosa psa wpadł mocny zapach samca. 
- Niedawno tu był pies. - odparł spokojnie. - Ma silny zapach, musi to być przywódca tego stada. 
- Co w takim razie robi daleko od swoich terenów?
- Może poszerzają je. Czemu nie mieli by zagarnąć terenów, które są niczyje? Sfory rosną w siłę od kiedy te większe się rozpadły... 
- O czym mówisz? 
- Nie słyszałaś? Rozpadły się dwie największe sfory, głównie przez zaniedbywanie przez swoich przywódców... Ja jestem z takiej sfory. 
- Pies jest na dziesiątej. - urwała nagle Marshmellow. 
- Nie chcemy prowokować walki! Kim jesteś? - zawołał Sasuke. 

<Malcolm?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz