4 marca 2018

Od Remusa Do Foltesta

Dzisiejsza pogoda była naprawdę znośna. Chociaż było zimno dało się spacerować, na dodatek nie było wiatru, a drogi zostały odśnieżone. W pokoju mi się nudziło toteż postanowiłem się przewietrzyć. Ubrałem jakąś wełnianą czapkę i szalik po czym wyszedłem na ulicę. Mijało mnie dużo psów, był duży ruch. Cóż pogoda była znośna więc trzeba było korzystać. Ja sam osobiście udałem się na targ. Nie miałem zamiaru nic kupować ale można było tam znaleźć wiele ciekawych rzeczy, których same oglądanie skutecznie zjadało dużo czasu. Ruszyłem więc tam z przekonaniem, że może wypatrzę coś ciekawego do oglądania w tamtym miejscu. I faktycznie nie pomyliłem się. Na jakimś straganie wypatrzyłem złotą maskę w którą gapiłem się z dobra godzinę dopóki sprzedawca się nie odezwał, że albo kupuje, albo wypad. Wybrałem to drugie nie chcąc mieć kłopotów. Niestety na innych straganach nie znalazłem niczego ciekawego więc się wycofałem. Zbliżała się pora obiadu więc wycofałem się do lasy gdzie udało mi się upolować posiłek po czym zacząłem wracać do hotelu. W większości tak wyglądał mój dzień. Nic ciekawego. I pewnie też taki byłby gdyby nie to, że jak zwykle nie patrzyłem gdzie idę i dobiłem do kogoś po czym upadłem na plecy. Szybko wstałem, zakręciło mi się nieco w głowie ale po chwili ustało. Przyjrzałem się osobie na którą wpadłem. Był to pies.
- Prze... przepraszam - powiedziałem szybko.

Foltest? Dzisiaj chyba nie mam pomysłu na opowiadania XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz