18 marca 2018
Od Cherryvine
Nie mogłam zasnąć. Kręciłam się w łóżku jakbym miała jakieś ADHD. Gdybym miała w szafce jakieś leki nasenne, od razu bym je wzięła. Musiałam sobie poradzić bez. Leżałam tak, wpatrując się w sufit, dopóki zza drzwi nie dobiegło mnie pukanie. Przekręciłam powoli głowę w stronę drzwi, aby lepiej usłyszeć dźwięk. Następnie zapanowała cisza. Spojrzałam się na szparę pod drzwiami. Na korytarzu również było ciemno, więc może się przesłyszałam? [...] PUK, PUK. Ścisnęłam kołdrę w łapie, i przybrałam poważną minę. Wzięłam głęboki wdech. Wstałam, i ruszyłam w stronę drzwi. Stanęłam przed nimi, a gdy tylko usłyszałam pukanie, chwyciłam w zęby sztylet i otworzyłam drzwi. Stałam przerażona, wbita centralnie w podłogę. Po drugiej stronie, nie było nikogo. W ogóle, zero. Uniosłam brew w górę, i zapaliłam włącznik światła. Coś się chyba zepsuło, bo nadal było ciemno. Machnęłam ramionami i wyszłam na korytarz. Ruszyłam w stronę tamtego włącznika, idąc praktycznie po omacku. W pewnym momencie, znalazłam coś twardego. Wcisnęłam to, jednak nie zapaliło się światło. Przede mną stała ogromna bestia, z wielką otwartą gębą i czerwonymi ślepiami. Przez chwilę stałam jak głupia. Zaczęłam uciekać przed siebie, aby tylko trafić do pokoju, zamknąć się tam i schować. Biegłam dopóki nie walnęłam w ścianę, i natychmiastowo obudziłam się w swoim pokoju. Wrzasnęłam na cały głos, jednak ogarnęłam że jestem już u siebie, a tamten potwór, to był jedynie głupi sen.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz