1 stycznia 2018

Od Kimble'a cd Leona

Patrzyłem na leżącego dobermana. Nie czułem jakiejś bliskiej więzi z tym psem, nie nienawidziłem go- był mi obojętny. Patrzyłem na niego zaskakująco spokojnym wzrokiem, co jakiś czas sprawdzałem tętno i wymieniałem kroplówkę. Nudna, codzienna praca. Witam w moim świecie. Zastanawiałem się jakim cudem mogłem wymienić z Leonem kilka zdań w ,,miły" sposób. ,,Kimble, co ty wtedy ćpałeś do cholery?!" Skarciłem się w myślach. W końcu, po dość długim czasie obudził się.
- Co mi się stało?- zapytał zdziwiony i jednocześnie przestraszony doberman
-Nie wiem.
-Nie wiesz?! To, czemu jesteś lekarzem?!
- No To inaczej. Jeszcze nie wiem.- mówiłem spokojnym, obojętnym tonem, który w domyśle oznaczał,,Znikaj mi z oczu jak najszybciej"
Czasem się zastanawiam, jak można być takim ignorantem? Lekarz to nie Bóg, żeby od razu wiedział, co się stało z pacjentem. Wszelcy medycy wykonują swoją pracę jak najlepiej i najsumienniej, pracują długie godziny i, nie dość, że muszą się użerać z irytującymi pacjentami, to oni jeszcze mają do nich pretensje, że na zawołanie nie postawią diagnozy.
-Jeśli masz ochotę, mogę Cię wypisać do domu, ale..
-Ale?
- Ale robisz to na własną odpowiedzialność. Jeden pacjent w tą czy w tamtą, mi bez różnicy. Jak widzisz, nie należę do najprzyjemniejszych lekarzy, ale skutecznych. To jak, zostajesz tutaj, czy wracasz do siebie?


Leon?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz