- To ten... - zacząłem niepewnie nie wiedząc co powiedzieć - Chodź. Pokażę ci to i owo - właściwie to nie byłem pewny co mogę Foltestowi zaprezentować. Sam byłem tu niedługo ale z pewnością dłużej niż mój nowy znajomy. Ruszyliśmy więc ramię w ramię w kierunku Vie. Zdecydowałem, że pokażę mu targ bo hotel już pewnie znał skoro należał do sfory. Przez większość czasu nie odzywaliśmy się do siebie. Chyba widział, że nie jestem jakoś chętny do rozmów. Cieszyłem się, że spotkałem kogoś nowego ale z drugiej strony nie ufałem mu i czułem się lekko skrępowany w jego obecności.
Spytał się tylko jak długo jestem w sforze, czy mi się tu podoba oraz jakie mam stanowisko. Na każde pytanie odpowiedziałem krótko, zdawkowo i na temat. Aż w końcu dotarliśmy do Vie i od razu ruszyliśmy na targ.
- To tak. Tutaj jak możesz się domyślić jest targ. Możesz kupić tu różne rzeczy - gratuluje Remus. Na pewno sam by się nie domyślił - Chodź dalej - po chwili byliśmy przed rozwalającym się budynkiem.
- Co to za rudera? - spytał Foltest.
- Szpital. Działa i to dobrze. Byłem tu już parę razy - aż się skrzywiłem na myśl o tych moich jakże cudownych ,,przygodach'' - Nie pytaj - uprzedziłem. Potem poszliśmy odwiedzić jeszcze szkołę, minęliśmy domy wróżki, artystów i leśnika po czym trafiliśmy w okolice kuchni. Zahaczyliśmy także o cmentarz i wylądowaliśmy na Wiosennym Trakcie. Aż się wzdrygnąłem gdy tam trafiliśmy. Szybko przeszliśmy nad jezioro gdzie również się skrzywiłem. Ostatnim przystankiem był hotel.
- I to wszystko co ja znam. Ale wiem, że jest więcej do zwiedzania - stwierdziłem.
Foltest? Mój też nie powala ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz