Biegłam właśnie... Trudno powiedzieć gdzie, ale coś mnie tam ciągnęło. W każdym razie biegłam. Mogłabym powiedzieć, że biegłam nie patrząc na drogę, ale ja nawet jakbym chciała, patrzeć nie mogę. Tak biegłam do tego czegoś... I bum! Walnęłam w coś. A raczej w kogoś, bo wyczułam zapach mojego brata, Benjamina.
- Kurwa mać, Rosalie, uważaj gdzie łazisz. - syknął. Czemu nie mogłam wpaść na Ray'a? Czemu nie mogłam wpaść na Toma? Czemu nie mogłam wpaść na Roxy? Czemu nie mogłam wpaść na Leię? Czemu?
- No przepraszam bracie, no i wiesz, niezbyt mam jak uważać gdzie chodzę, tym bardziej na kogo wbiegam. - odpowiedziałam. Wiecie jak już mnie Benjamin zaczął wkurwiać? Tak, wkurwiać. Uważał się za najlepszego z rodzeństwa i tego, który przejmie tron. Ale ja doskonale wiem, że alfą zostanie Ray. Mama nie wybrałaby Bena. Ona wie jaki on jest. I teraz posłużę się przykładem, który powiedział mi Gustaw. Jakby mama miała do wyboru mnie, ślepotę, a Bena, to na osiemdziesiąt procent wybrałaby mnie. Chociaż to byłoby nie odpowiedzialne. Ja nawet jakbym była normalna, jakbym mogła widzieć, to bym sobie nie poradziła. Co dopiero teraz. Dlatego może lepiej by było jakby wtedy rządził Ben. Ale jeśli mamy inne rodzeństwo, w tym Ray'a i Toma, to Ben moim zdaniem nie powinien rządzić. Uważa, że jego rodzeństwo, to ta gorsza "liga", mimo że jesteśmy na tym samym stopniu z hierarchii. No ale co poradzisz? Nic. Jakbym miała takiego brata, jakbyśmy byli nie z hierarchii to bym się wyprowadziła, ale teraz to wdawałoby się dziwne. Zresztą musiałabym ściągnąć jednego brata bądź siostrę, bo jakbym była sama to w końcu wstrząsu mózgu bym dostała.
- Pff, to chodź z jakimś kijkiem, ale przecież, to nie mój problem. - powiedział po chwili ciszy. No tak, czego innego można byłoby się spodziewać po Benku. Na pewno nie tego, że wybaczy. Co to to nie. No i pięknie. Już mnie coś tam nie ciągnie. Nie ma wymówki. Nie ma powodu dlaczego w niego wbiegłam. Yay!
- Nie twój problem? To ty miałeś do mnie problem, że w ciebie wbiegłam, więc to jest twój problem. - zagmatwane i to jak, ale coś powiedziałam. Z Benem nie ma co się kłócić, on i tak zawsze wie co powiedzieć.
<Ben? Mam brak weny, ratuj. No i daj tą maść jak jeszcze ją gdzieś znajdziesz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz