- Melisa - usłyszałem w odpowiedzi. Suczka przyjęła moją pomoc i po chwili stanęła na nogi. W sumie to poczułem się mile zaskoczony. Dopiero dzisiaj przybyłem do sfory i ulokowałem się w moim pokoju w hotelu. A już kogoś poznałem.
- Miło poznać - odpowiedziałem uśmiechając się niepewnie. Mam nadzieję, że nie uzna mnie za dziwaka i, że nie ucieknie. Przyjrzałem się przy okazji suczce. Wyglądała na border collie oraz na osobę mniej więcej w moim wieku. Podwójne szczęście. Zawsze lepiej jest się dogadać z rówieśnikiem. Jeżeli w ogóle ktoś zechce ze mną gadać.
- Długo jesteś w sforze? - spytała się suczka. Spojrzałem na nią. Dotarło do mnie, że na chwilę się wyłączyłem.
- No... tak naprawdę to dopiero od dzisiaj. A ty?
- Także od dzisiaj - uśmiechnęła się.
- A no proszę... to się zgraliśmy - powiedziałem. Boże... co za głupota. Po co ja to powiedziałem? Lepiej się było nie odzywać. Pewnie mnie wyśmieje. Przecież to brzmi tak... tandetnie. Ku mojemu zdziwieniu suczka mnie nie wyśmiała, nie wyzwała. Lepiej. Zgodziła się ze mną.
- O tak. Ciekawy zbieg okoliczności - zaśmiała się lekko - A... jaki masz numer pokoju?
- Ja? - spanikowałem. A co jeżeli chce mi wpuścić do pokoju węże albo coś w ten deseń? - No... w 98.
- Naprawdę? - Melisa wyglądała na bardzo zaskoczoną - Ja w 99. Czyli można powiedzieć, że jesteśmy sąsiadami.
- O... to spoko - dobra w kolejny zbieg okoliczności nie uwierzę. Jestem w ukrytej kamerze i ktoś robi sobie ze mnie żarty?
Melisa? Wybacz za to... coś ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz