24 lutego 2018

Melisa!

Wolfskuss

MOTTO: "Czasami musisz przejść przez piekło, aby kiedyś znaleźć swoje niebo" ~Utrata
IMIĘ: Melisa. Piękne imię kojarzące się z herbatą na uspokojenie. Mel to właśnie jest taka herbatka na uspokojenie. Odpręży i uspokoi. Mel lubi to imię, lecz rzadko używa jego pełnej formy. Mel, ewentualnie Lisa. Suczka uwielbia też herbatę, a najbardziej meliskę. Dlatego pozwala nazywać się Herbatką. Wszystko jest ze sobą powiązane. Posiada też tajemnicze dwa imiona, które wam podam, ale do Mel nigdy tak nie mów, nie warto. Evangeline. Imię które dostała od matki, od razu po porodzie. Po stracie rodzicielki zaprzestała jego używania, więc nie posiada żadnych skrótów. Zresztą i tak cię znienawidzi jakbyś go użył. Trzecie które posiadała to Jane. Je zaś odstała od swojej właścicielki. Potem miała numer lotu, Dziewięćdziesiąta dziewiąta. Następnie po podróży mówiła na siebie Sroka. Trafiła na ulicę, tam zaś mówili na nią Sardynka. Kiedy została złapana przez hycla ludzie mówili na nią Theia. Jak udało jej się uciec wróciła do Melisy. 
WIEK: Przeżyła dużo, ale jest młoda, bardzo młoda, wszystko działo się tak szybko. Bardzo szybko. Dwa lata. 
PŁEĆ: Suka, po jej imionach nie powinieneś mieć problemów, wiesz?
STANOWISKO: Ma bzika na punkcie książek, także została bibliotekarką
RANGA: Członek sfory
OSIEDLE: Vie
MIEJSCE ZAMIESZKANIA: W hotelu. 
CHARAKTER: Zacznijmy od tego, że skoro to Melisa, to jest spokojna. Bardzo spokojna. Nie musi też nic robić, aby kogoś uspokoić. Nie musi nawet nic mówić. Zamiast tego musi być po prostu przy kimś. Nie ważne jaka sytuacja ją spotka, ona zawsze jest spokojna. Woli przemilczeć wiele spraw, więc jest także cicha. Cicha jak mysz pod miotłą. Nie lubi i nie potrafi się kłócić, więc cisza to dla niej najlepsze rozwiązanie. Wydaje się wiecznie uśmiechnięta, wesoła, niby zawsze optymistyczna, ale ona sama taka nie jest. Chciałaby być wesoła i uśmiechnięta, więc takową udaje, ale w środku jest niestety smutna i zrezygnowana. Chce aby inni nie znali jej od środka, aby nikt jej nie pomógł, bo uważa, że to byłoby bez sensu. Tylko pewnie by się z niej śmiał. Przez to tłumienie emocji stała się zrezygnowana, myśli, że zawsze już taka będzie. A zdaje sobie sprawę, że jest nadzieja, tylko ona niezbyt w to wierzy. Po prostu taka realistko-pesymistka. Trudno stwierdzić.Ale zostańmy przy tym, jaka jest przy kimś, bo jej środek nie jest wam potrzebny. Stara się być pomocna i przyjacielska, aby nie wyjść przed innymi na gbura. Taka prawda. Uwielbia czytać. To ją uspokaja, tak, jak ona innych. Czasem ma wybuch. Płaczu, krzyku, złości... Nie wiadomo. Za długo wszystko w sobie gotuje i w pewnym momencie samo wychodzi. Wtedy wygląda jak opętana. Ale spokojnie, po dwudziestu minutach jej przejdzie. Ale znowu wybiegam na jej ciemne strony. Zostańmy przy miłej, radosnej, uśmiechniętej, pomocnej suni. I ty też tak powinieneś ją postrzegać. No chyba, że jej nie lubisz, to wtedy dla ciebie jest wkurwiająca.
APARYCJA:
- rasa: Mogłabym wam wypisać cztery pokolenia przed powstaniem tej suni, aby udowodnić wam to, że ona jest mieszańcem. Przewinęły się w jej krwi pozostałości po norweskim buhundzie, alaskanie malamucie, border collie i pomeranianie. Ale najbardziej przypomina bordera. 
- wygląd ogólny: Chuda, okropnie. Chudzina jakich mało, ale za to sierść wszystko zasłania. Jest śliczną sunią, ma brązową sierść, z czarnymi naleciałościami. Na przednich łapach ma długie, białe skarpety. Ma złote, przyciągające oczy i zgrabny pyszczek. Uszy ma trójkątne, lekko oklapnięte, daleko od siebie osadzone. Ogon ma puszysty, ciągle stojący i wiecznie brudny. Posiada czarny nosek, a obok niego różową plamkę. 
- sprawność: Niesamowicie szybka. Uwielbia pływać i się wspinać. Niestety nie wchodzi jej polowanie. No  i nie jest też zwinna. Ma dobrą kondycję i jest raczej wytrzymała. No ale nie jest zwinna. Taki klocek. Może uciec, może odpłynąć, może wspiąć się na drzewo, ale na wygibasy nie licz.
- waga i wzrost: 38 centymetrów w kłębie (bo ojciec pomeranian, matka border collie) i 8 kg. 
- głos: Ruth B.
HISTORIA: Dużo przygód przeżyła, naprawdę dużo. Zaczęło się od jej narodzin, w zwykłym opuszczonym domu. Matka była wycieńczona porodem. Okropne warunki i dziewięć szczeniąt do urodzenia. Pierwsze, jeszcze w miarę dobrze. Nie było tak źle. Drugie, odrobinę gorzej. Trzecie, suka zaczęła się męczyć, bolało okropnie, dodatkowo następne cisnęły się do wyjścia. Czwarte, myśl, że to ostatnie, niestety, po godzinie wyszło kolejne. Piąte, szóste... Straciła nadzieję, że to się skończy. Ledwo dychała. Siódme i ósme. Ostatnia, dziewiąta mała kulka. Melisa. Suce udało się wyszeptać jej imię, Evangeline. No i skończyła swój żywot. Ojciec suki zajmował się nimi, dopóki nie mogły się same wyżywić. Potem został złapany przez hycla. Mel dostała imię od brata, Melisa, raz przeczytał nazwę herbaty i tak nazwał siostrę, to sunia zaczęła się tak nazywać. Pewnego dnia, chodząc po ulicy i szukając resztek jedzenia weszła do jakiegoś pudła. Po chwili ktoś je zamknął i gdzieś przewiózł. W końcu coś zaczęło rozwalać pudło. Suni udało się wyjść. Patrzyło na nią jakieś sto innych szczeniaków. Okazało się, że szczeniaki podróżują do innego kraju, bo mają jakiś cel. W pewnym momencie coś zaczęło strzelać w samolot, ludzie się ratowali, a psy nie wiedziały co robić. Wszyscy którzy mogli mieli chować się do pudeł wypchanych pierzem, bo on zamortyzował upadek. Dobra, to nie miało sensu, ale pomogło. Nagle samolot zaczął spadać. Kilka psów, szczerze? Chyba ósemce udało się przeżyć. No byli połamani, ale przeżyli, w tym Mel. Ona miała połamane łapy, jedną tylną i jedną przednią, oraz rozcięła się gwoździem na grzbiecie. Ze statku wyciągnęła jeszcze jakieś książki. Ruszyła do lasu. W tym czasie miała już rok. W lesie ledwie przeżyła, nogi się zrosły, ale musiała je usztywnić kijami. Miałą wtedy problem ze zdobywaniem pożywienia. Udawało jej się przechodzić do krzewu z jagodami. Kiedy kości się zrosły, miała lekki problem z chodzeniem, ale musiała próbować. Kiedy była już w pełni sił ruszyła do najbliższego miasteczka. Tam wszystko było świetnie, do czasu aż złapał ją hycel. Wtedy trafiła do ludzkiej rodziny. Kiedy już była dorosła, udało jej się uciec. Przeszła przez las w którym mieszkała, no i tak wyszło, że trafiła do Cascadas. 
RODZINA: Matka Gilian, ojciec Fininick, rodzeństwo to kolejno Kylo, Milo, Dean, Jyn, Sara, Nicol, Cinderelia i Nuka. 
PARTNER: Brak.
POTOMSTWO: Brak.
EKWIPUNEK: Nic. 
ZŁOTO: Dziesięć.
PD: 0
TOWARZYSZ: Nie posiada. 
WŁAŚCICIEL: Ewaa (hw) Husniye (chat)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz